- Wszystko w porządku? - zapytał pochylając się nade mną.
- Co ja tu robię?
- Leżysz. Spałaś ze mną.
- Co?! - odwróciłam się na brzuch i zaczęłam wrzeszczeć w poduszkę.
- Hej uspokój się - zaśmiał się. - Po prostu tu spałaś. Do niczego nie doszło, nie licząc oczywiście pocałunków.
- Pamiętam tylko, że tu przyszłam...
- Zaufaj mi. Nie skrzywdziłbym Cie. A teraz chodź. Ron robi nam śniadanie. - uśmiechnął się leniwie.
- Nie. Zostań tu ze mną.- pociągnęłam go za rękę i opadł obok mnie na łózko. Spojrzałam mu w oczy, uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Na prawdę nie rozumiem kobiet... - westchnął a ja się zaśmiałam. - Miałem wrażenie, ze jeszcze przed chwila chciałaś mnie zabić.
- Bo chciałam. - wtuliłam się w niego a on mnie objął - Boli mnie głowa...
- Pójdę po jakaś tabletkę. - wstał.
- Poczekaj, pójdę z tobą. - usiadłam na łózko i z powrotem na nie opadłam. - Albo i nie...
Alex zaśmiał się i pokręcił głowa, po czym wyszedł. Z powrotem wślizgnęłam się pod kołdrę.
- No proszę, proszę. - Jen usiadła na łózko i zdjęła z mojej głowy kołdrę - Ktoś tu ma kaca. Masz - podała mi tabletkę i wodę - Zjedz i schodź na dol. A i masz zakaz picia... - wstała i wyszła. Połknęłam tabletkę i popiłam ja woda. Wstałam i poszłam do łazienki. Wyglądam okropnie. Przemyłam twarz wodą i przeczesałam palcami włosy. Zeszłam na dol i ruszyłam w stronę kuchni. Przysiadłam na stołku barowym i położyłam głowę na blacie.
- Witaj Cassie, my tez się cieszymy, ze cie widzimy - Ron podszedł do mnie i poczochrał mi włosy
- Zostaw mnie... - odepchnęłam jego rękę.
- Dobrze już dobrze. Naleśniki Ci odpowiadają?
- Wszystko mi jedno. Ale nie krzyczcie tak... I dajcie mi coś do picia.
Alex postawił przede mną butelkę z wodą. Odkręciłam ja i napiłam się.
- Chcesz jeszcze jedna tabletkę? - spytał.
- Daj mi od razu pięć. - wstałam i poszłam się położyć na kanapę. Po chwili Alex przysiadł kolo mnie i podał mi tabletkę i wodę. - Dzięki.
- Jak zjesz, to idź wziąć prysznic. Dobrze Ci to zrobi. - wstał i wrócił do kuchni. Zjadłam tabletkę i podłożyłam pod głowę poduszkę. Juz nigdy więcej nie będę pila. A przynajmniej nie w takich ilościach. Czuje się paskudnie. Z reszta, tak tez wyglądam. Mam wrażenie, ze moja głowa zaraz eksploduje. Az boje się pokazać w domu.
- Naleśniki gotowe. - z zadumy wyrwał mnie głos Rona. Wstałam powoli z kanapy i udałam się do kuchni. Przysiadłam na stołku obok Alexa.
Ron postawił przede mną talerz z naleśnikiem. Wzięłam ze stołu dżem, odkręciłam go i posmarowałam nim naleśnika, po czym zabrałam się do jedzenia. Nagle zgłodniałam. Wcześniej myślałam ze nic nie przełknę. A tu, zanim się obejrzałam, już go nie było.
- Mogę prosić o jeszcze jednego?
- Juz się robi - Ron puścił mi oczko.
- Jednak zgłodniałaś. - Alex zwrócił się do mnie. Dopiero teraz zauważyłam, ze cały czas na mnie patrzał.
- Chyba tak... - uśmiechnęłam się słabo.
- Nie pozwolę Ci już pic. Myślałem, ze jesteś rozsądniejsza...
- Nie zachowuj się jak Jen. Głowa mnie boli, wiec przestań marudzić. - burknęłam.
- To ty marudzisz. Jutro mnie nie będzie, muszę załatwić ważną sprawę.
- Spoko, rozumiem.
- Podano do stolo. - na moim talerzu wylądował drugi naleśnik. Tym razem posmarowałam go kremem czekoladowym. Zniknął w mgnieniu oka.
Chwile później spod prysznica wyszła Jen. Wstałam i udałam się do łazienki z nadzieja, ze prysznic choć trochę mi pomoże. W miarę szybko zdjęłam z siebie pidżamę i wskoczyłam do kabiny. Włączyłam letnia wodę. Oh. Jak milo. Może rzeczywiście to pomoże. Stałam pod prysznicem gapiąc się w przestrzeń. Moje myśli zajmowała kojąca woda spływająca po moim ciele.
Po jakimś czasie, nie wiem ile tam spędziłam, ale myślę, ze długo, wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem. Poszłam do sypialni Jen w której był mój plecak z ubraniami na zmianę. Pospiesznie nałożyłam bieliznę, spodenki i T-shirt, po czym zeszłam z powrotem na dół.
- Jak tam pijaczyno? - Jen dźgnęła mnie w brzuch.
- Dzięki tobie o wiele gorzej. Dziękuję. - opadłam na kanapę.
- Oh, nie histeryzuj! - usiadła kolo mnie.
- Gdzie Alex i Ron?
- Poszli do sklepu czy tam coś. Za niedługo wrócą. Wiec mam cie tylko dla siebie i mogę ci trochę pouprzykrzać życie. W końcu ty wczoraj robiłaś to samo.
- Jen, potem będziesz miała swoja zemstę. Na razie zostaw mnie w spokoju. Proszę. - oparłam głowę i zamknęłam oczy. Przyjaciółka westchnęła ciężko.
- Wczoraj przesadziłaś z tym wszystkim...
- Uwierz mi, czuje to.
- Czy ty i Alex... - przerwała?
- Ja i Alex co? - zdziwiłam się.
- No wiesz... Poszłaś do niego...
- Co ty... NIE! Broń Boże! Nie. Jen, odbiło Ci?
- Przecież tylko spytałam. - próbowała mnie uspokoić - W końcu jesteście razem. Spaliście w jednym łózko. Byłaś wstawiona... Wszystko było możliwe. Ale jeśli mówisz, ze nie... To dobrze. - uśmiechnęła się pocieszająco.
- Przesadziłaś... - w tej chwili drzwi się otworzyły i do domu weszli chłopcy.
- Przeszkadzamy? - spytali równocześnie.
- Widzę, ze sobie plotkowałyście. Może powinniśmy wyjść i zostawić was jeszcze na chwile same? - dopowiedział Ron.
- Pójdziemy po drewno czy coś... - zaśmiał się Alex.
- Po prostu się uciszcie. - burknęłam i położyłam głowę na oparciu.
- A kogoś tu dalej meczy kac. No to nic tu po nas. Jen, możemy skorzystać z twojego komputera?
- Jasne, Ron.
- Dzięki. - Ron poszedł na górę. Alex podszedł do mnie, cmoknął mnie w usta i pobiegł za nim.
- Chcesz się chwile zdrzemnąć? - spytała Jen.
- Chyba tak własnie zrobię.
Przyjaciółka zarzuciła na mnie koc i poszła do kuchni. Podkuliłam nogi, zamknęłam oczy i chwile później odpłynęłam.
- Skarbie, pobudka... - podniosłam powieki i moim oczom ukazał się uśmiechnięty Alex. - Wystarczy już tego spania, nie sadzisz? - pstryknął mnie w nos.
- Zostaw...
- Wstawaj! - Jen wrzasnęła i zaczęła mną trząść. - Godzinna drzemka w zupełności ci starczy. Ciesz się ze w ogóle ci na nią pozwoliłam.
- Oh przymknij się. Juz wstaje, niech wam będzie. - usiadłam na kanapie.
- Głowa boli? - chłopak usiadł kolo mnie i przytulił.
- Chyba nie... A przynajmniej nie tak jak wcześniej.
- No to świetnie. Co powiecie na jakiś film? - wtrąciła Jen.
- Ja chętnie. - odpowiedział jej Alex.
- Pójdę po Rona, a wy coś włączcie.
Alex puścił mnie, wstał i podszedł do telewizora. Wyciągnął z mojej torby płytę z filmem i włożył ja do DVD. Po chwili dołączyli do nas Ron i Jen. Usiedli kolo nas.
Film się zaczął. Alex pościł jakaś komedie. Nie zbyt śmieszna. A przynajmniej nie dla mnie, bo reszta moich przyjaciół śmiała się jak głupia.
O siódmej wyszliśmy od Jen. Gdyby nie mój kac, to wszystko byłoby idealne.
- O czym tak rozmyślasz? - spytał Alex.
- O tym, ze się upiłam...
- Ah... To było zabawne. - zaśmiał się - Fajnie tańczyłaś.
- Tańczyłam? - zdziwiłam się.
- A i owszem. Nie pamiętasz?
- Nie przypominam sobie nic takiego.
- Hm... No trudno. Ale długo nie tańczyłaś. Obraziłaś się na mnie i Jen, bo kazaliśmy Ci ściszyć muzykę. No i wtedy wzięłaś wino i zaczęłaś oglądać jakiś film. I to było bardzo złe posuniecie... Żałuje, ze Ci go wtedy nie zabrałem.
- W sumie to dobrze. Przynajmniej się czegoś nauczyłam...
- Po części masz racje. - złapał mnie za rękę i pocałował ja. Uśmiechnęłam się do niego.
- No wiec dobranoc. - stanęliśmy kawałek przed moim domem. Wspięłam się na palce i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. - Do wtorku. - podeszłam bramki, otworzyłam ja i ruszyłam do domu. Alex pomachał mi gdy zamykałam drzwi.
- Cześć kochanie. Jak było?
- Świetnie mamo. Musimy to kiedyś powtórzyć. - uśmiechnęłam się do niej. - Idę na gore. Kolacje jadłam u Jen.
- Dobrze, skarbie. Dobranoc.
- Nawzajem. - wspięłam się po schodach i weszłam do swojego pokoju. Rozebrałam się, włożyłam koszulkę i wślizgnęłam się pod kołdrę. Jako, ze byłam wykończona, od razu zapadłam w sen.
______________________________________________
Hm hm hm. Rozdział na czas, idealnie wręcz. Jak się podoba?
Mi bardzo. Cassie na kacu xD
Piszcie komy, obserwujcie i wgl ^^
Bo to motywuje bardzo ;3
Do następnego
Ha! Pierwsza! Chyba, że ktoś napisze przede mną... ;P
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Cassie na kacu :D żal mi jej... ^^
Extra była jej reakcja na to, że spała z Alexem w łóżku ^^ :)
Pozdrawiam, weny życzę i z niecierpliwością czekam na następny rozdział,
Spite
Widzę, że dogadałaś się z internetem xD
UsuńDziękuję ^^
Po zajadłych kłótniach, i jednym ataku patelnią, internety usłuchały mych błagań ;P ^^
Usuń+Masz u mnie wieeeeeeelkiego plusa za muzykę! Green Day! I One Republik! I Lana del Rey! No na prawdę świetnie! :D
Ahahah, dziękuję ;3 Uwielbiam GD, OR i Lane tez lubie, a te piosenki szczegolnie. ^^
UsuńJa też <3 ^^
UsuńKocham też Imagine Dragons... Ale już mi się trochę przejadło...
Muzyka to piękna rzecz... :)
O, dobry pomysł. Dodam Imagine Dragons ^^ xD
UsuńWczoraj dodawałam komentarz ale widocznie się nie dodał :/ No tak rozdział świetny. Cassie na kacu. I teraz musze się przyzwyczajać, że twój blog ma więcej czytelników.
OdpowiedzUsuńOj, biedna ;c I tak jest mało, ale ciesze się, że jest chociaz tych kilku ^^
UsuńSuper rozdział, ogólnie ciekawe opowiadanie od początku do końca. Czekam na kolejne rozdziały, weny życzę :)
OdpowiedzUsuń(Moto)swistak
Bardzo dziękuję ^^ Nie sądziłam, ze chłopak się nim zainteresuje xd
UsuńA tu niespodzianka i się zainteresowałem ;) w życiu trzeba spodziewać się niespodziewanego ;)
UsuńCo racja to racja ^^
UsuńAaaaa kolejny świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPisz tak dalej, tylko szybko !!!!
Życzę weny i więcej takiej Cassie
Wiecej pijanej Cassie? xD Myślę, że nikt nie da jej więcej alkoholu xD
UsuńBoskieee od samegp począktu <3
OdpowiedzUsuń