niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 12

Z dedykacją dla Vajlet ;3

    Pobudka, prysznic, T-shirt i jeansy narzucone na jeszcze wilgotne ciało, pogawędka z ojcem przy śniadaniu, pełna zgryźliwości i w końcu wyjście do szkoły - czyli moja codzienna rutyna.
    Ale tym razem nikt nie czekał na mnie pod domem ani w jego okolicy. Alexa tu nie było i na próżno było na niego czekać lub tez go szukać - wyjechał. Ale jutro miał wrócić. Przynajmniej tak mi powiedziała. Mimo wszystko zaczynałam tęsknic za tym jego głupawym uśmieszkiem. I ogólnie za nim. Cholera. Znów o nim myślę.
    Zawsze myślałam, ze na to nie zasługuję. Na miłość, na szczęście. Miałam wrażenie, że mnie to nie dotyczy, ze stoję obok tego całego, jak to wtedy nazywałam, badziewia. Ale chyba się pomyliłam. Gdy pojawił się Alex, wszystko się zmieniło.
    Szłam samotnie pustym chodnikiem. Mimo, że nadszedł już listopad, to wciąż było ciepło. Chciałabym by spadł śnieg. Lubię go. Ale śniegu zazwyczaj tu nie ma. Jeśli spadnie, topnieje jeszcze tego samego dnia.
    Po kilku minutach marszu dotarłam do szkoły. Zdjęłam kurtkę, schowałam ja do szafki i udałam się pod klasę.
    Szczerze mówiąc, bez Alexa lekcje były nudniejsze niż zazwyczaj. Zawsze dopowiadał coś śmiesznego za nauczyciela, dzięki czemu lekcje mijały trochę szybciej. Dziś czas wlókł się nieubłaganie. Było to okropne.
    Po lekcjach udałam się z przyjaciółmi do kawiarni. Zamówiłam pucharek lodów i zaczęłam wpychać je w siebie deser. Nie byłam głodna, ale chciałam zająć czymś usta, by nie musieć brać udziału w rozmowie dwójki z moich przyjaciół.
    Wyjście z nimi nie okazało się jednak tak złym pomysłem. Przestałam wciąż myśleć o Alexie.
    Wracając do domu wstąpiłam do sklepu po jakieś słodycze. Kolejka była bardzo długa, czekałam jakieś dziesięć minut, zapłaciłam i wyszłam. W drzwiach na kogoś wpadłam. Mój wielki pech powrócił. Pudełko z drażetkami upadło na ziemie i rozwaliło się, a drażetki rozsypało się po podłodze.
- Przepraszam. - powiedział chłopak podając mi rękę - Odkupie je.
- Nie dzięki. Spieszę się. - wstałam nie ujmując reki chłopaka. - Obejdę się bez nich.
- To może jakoś Ci to wynagrodzę?
- Nie dzięki. - wyszłam ze sklepu i skierowałam się w stronę domu. Cholera! Miałam ochotę na te drażetki... Co za bałwan. Mógłby uważać, jak chodzi.
- Hej, zaczekaj! - po chwili chłopak od drażetek dobiegł do mnie - Proszę. - podał mi paczuszkę.
- Mówiłam przecież, ze obejdę się bez nich...
- A ja mówiłem ze je odkupię. Weź je. - wyciągnęłam w jego stronę rękę a on położył paczkę na mojej dłoni, po czym schowałam ją do torby. - Jestem Elliot.
- Dzięki za drażetki. - przyspieszyłam kroku.
- A ty? Masz jakieś imię? - dogonił mnie.
- Mam.
- A zdradzisz mi je?
- Nie widzę takiej potrzeby.
- A ja owszem. Proszę, powiedz.
- Cassie. A teraz, odczep się, proszę.
- Tak wiec Cassie, dałabyś się zaprosić na kawę?
- Nie pijam kawy. A teraz odejdź. Nie mam ochoty na rozmowę.
- A kiedy będziesz miała?
- Nigdy. Odczep się wreszcie ode mnie. Na prawdę nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Ani teraz, ani później.
    Chłopak złapał mnie za rękę i  zatrzymał się, nie pozwalając mi dalej iść.
- Jeśli nie lubisz kawy, chodźmy na lody. - uśmiechnął się sztucznie.
- Puszczaj. - próbowałam mu się wyrwać, ale jego uścisk był zbyt mocny.
- Idziemy. - pociągnął mnie i z braku wyboru ruszyłam za nim. Zaczynałam się bać. Alexa nie ma jeden dzień, a mnie napada jakiś chłopak, chcący usilnie wziąć mnie na kawę. Mój pech naprawdę nie zna granic.
    Skręciliśmy w jakaś uliczkę, a chłopak popchnął mnie na ścianę. Zbliżył się do mnie. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów. Jego usta wykrzywiał grymas, który chyba miał być uśmiechem. Przełknęłam głośno ślinę.
  - Fajna z ciebie dupa. - znieruchomiałam. Bałam się chociażby poruszyć. Zacisnęłam powieki, gdy chłopak przejechał palcem po moim policzku, pojem zjechał w dol, gładząc moja szyje.
     I wtedy wszystko stało się na raz. Otworzyłam oczy słysząc jęk mojego oprawcy. Chłopak leżał na ziemi zwijając się z bólu. Ktoś mocno mnie przytulił szepcząc mi do ucha, że już wszystko dobrze. Znajomy zapach. Alex wrócił. Chyba nigdy bardziej nie cieszyłam się, ze jest przy mnie. Puścił mnie, wziął za rękę i wyprowadził mnie z uliczki.
- Nic ci nie jest? - spytał z troska i ponownie mnie przytulił.
- Chyba nie. - wtuliłam się w niego. - Co ty tu robisz?
- Wróciliśmy szybciej i postanowiłem wyjść po ciebie kawałek. Długo nie przychodziłaś wiec zacząłem się martwic. Na pewno wszystko w porządku?
- Sama nie wiem. Chce do domu.
- Wiec chodźmy. - złapał mnie ponownie za rękę i poprowadził w stronę domu.  - Czego od Ciebie chcial?
- A skąd ja mam to wiedzieć? Wpadł na mnie w sklepie, rozwalił mi paczkę drażetek, potem uparł się, żeby mi je oddać i zabrać mnie na kawę. Ja nie chciałam, wiec się wkurzył. No i resztę historii już chyba znasz.
- Przepraszam.
- Za co?
- Za to, ze pytałem, za to ze mnie tu dziś nie było. - ścisnął mocniej moja dłoń. - Wpadniesz dziś do mnie?
- Może. Dam Ci znać. Do później - puściłam jego dłoń i weszłam przez bramkę na moje podwórko, a następnie do domu. Wspięłam się po schodach, weszłam do mojego pokoju, usiadłam na fotelu i zwinęłam się w kulkę. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Dlaczego mam pecha do wpadania w takie sytuacje?
    Siedziałam tak z dobre pół godziny, gdy przyszedł SMS. To od Alexa.
" To jak, wpadniesz?"
" Za 5 minut wyjdę."
    Wstałam z fotela i podeszłam do lustra. Zmylam resztki makijażu z twarzy i delikatnie pomalowałam rzęsy. Zmieniłam brudna z tuszu bluzkę na inna i zeszłam na dol. Wzięłam z kuchni jabłko i udałam się na dwór. W połowie drogi spotkałam Alexa. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy do jego domu. Przeszliśmy przez bramkę i weszliśmy do domu.
- Dzień dobry Cassie. - dosyć młoda kobieta podeszła do mnie i wyciągnęła w moja stronę dłoń. - Nazywam się Julie Seville. Ciesze się, ze mogę Cie w końcu poznać. Dużo o tobie słyszałam.
- Dzień dobry. Mi panią również. - podałam jej dłoń i lekko ja uścisnęłam. Alex nachylił się i szepnął mi do ucha ciche "Przepraszam".
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuje.
- Mamo, nie mecz jej, miała ciężki dzień. Idziemy do góry, nami się nie przejmuj. - złapał moja dłoń i pociągnął mnie na schody prowadzące na piętro, gdzie znajdował się jego pokój. Weszliśmy do środka.
    Szczerze mówiąc spodziewałam się bałaganu. A w rzeczywistości, Alex miał większy porządek niż ja.
- Usiądź. - wskazał na łóżko. - Chcesz coś do picia?
- Juz mówiłam, ze nie. - usiadłam we wskazanym przez niego miejscu.  - Jesteś zła? - usiadł kolo mnie i objął ramieniem.
- Nie. Po prostu się boję.
- Tego dupka? On nic więcej Ci nie zrobi.
- Obiecujesz?
- Obiecuje, ze będę cie przed nim chronił, jeśli tylko się do Ciebie zbliży. - przytulił mnie mocniej do siebie i delikatnie pocałował włosy.

- Hej, Cassie, nie spij. - Alex lekko mną potrząsnął.
- Przepraszam.
- Chodź, odprowadzę Cie do domu, tylko się tu meczysz. Wstawaj. - spełniłam jego prośbę. Alex wstał i otworzył mi drzwi. Wyszłam na korytarz, Alex za mną i razem zeszliśmy na dol.
- Juz wychodzisz? - spytała siedząca w salonie mama Alexa.
- Cassie jest zmęczona, idę ją odprowadzić. Wrócę do dziesięciu minut.
- Uważajcie na siebie. - powiedziała po czym powróciła do książki, której wcześniej nie zauważyłam. Wyszliśmy z domu. Chłopak złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Cos nie tak?
- Wszystko w porządku... Po prostu jestem zmęczona i trochę mi słabo.
- Idź się od razu położyć. - zatrzymał się dom obok, delikatnie pocałował, po czym puścił i delikatnie pchnął w stronę domu. - No idź. Musisz się przespać. Dobranoc. - ruszyłam w stronę drzwi. Machał mi dopóki nie zamknęłam domu.
- O, Cassie! Nareszcie jesteś! Nawet się nie rozbieraj. Jedziemy do szpitala, Sophie się obudziła! - wykrzyknął ojciec.



___________________________________________

Tak oto zawitał do was nowy rozdział. Podoba się?
Mam taką prośbę, do wszystkich czytających, żeby zostawili po sobie komentarz, wiele to dla mnie znaczy ;3
Zapraszam też do głosowania w ankietach. Tam gdzieś po prawej są xD
Co tam jeszcze... Możecie mnie tez obserwować, nie obrażę się. 
O, jeszcze coś. Podoba wam się nowy wygląd, czy woleliście stary? Piszcie, muszę znać waszą opinię, jakby co, to wrócę do poprzedniego ^^
No to chyba tyle. Do następnego rozdziału ;3

26 komentarzy:

  1. Opowiadanie jak zawsze ciekawe, miło się czyta :) No właśnie wygląd, proponował bym jaśniejszą czcionkę, chyba biała będzie najlepsza, bo w tej chwili trochę ciężko się czyta :) To tylko propozycja, zrobisz jak zechcesz, pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^
      Dałam trochę jaśniejszą, powinno być łatwiej. Biała za bardzo razi, według mnie.

      Usuń
    2. A no zauważyłem, i powiem Ci że teraz jest idealnie, moim zdaniem :)

      Usuń
  2. wspaniały !!!! zgadzam się z tym wyżej fajnie się czyta. czekam z niecierpliwością na nastepny + weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje <3
      Nastepny bedzie w kolejna niedziele xD

      Usuń
  3. Dobra.. biorę się w garść i od tego rozdziału zabieram się za komentowanie :---) Muszę przyznać, że blog bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział... Hahahahahahaha boże .. zabrałam się za czytanie ,, 50 twarzy Greya '' znaczy słuchałam sobie audiobooków, ale tylko II części, a III czytam, bo nie umiałam znaleźć darmowych audiobooków .. o dziwo znalazłam, ebook, który jest darmowy :/ Boże, ale to jest wciągające *-* ;---;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dziwnego. Tez znalazlam darmowe ebooki ^^ Fajnie, ze to czytasz. A druga czesc przeczytalas? ;3
      Dziekuje za komentarz Talko <3 I ciesze sie, ze Ci sie podoba ;*

      Usuń
    2. Drugą część słuchałam xd boże .. te nocne słuchanie, raz o trzeciej dopiero zasnęłam bo musiałam wiedzieć co będzie dalej xd ;--;

      Usuń
    3. Pf... Czy 1 czytalas/sluchalas xD
      Bo nic o niej nie wspominalas.
      I tez tak mialam. Poza tym widzialas w majowke, ze sie oderwac od tego nie umialam, mimo, ze juz to czytalam. XD

      Usuń
    4. pierwszą i drugą słuchałam, a trzecią czytam ... jestem chyba na 138 stronie ._. Taa, ty wtedy czytałaś a ja grałam w pou'a, bo mi się nudziło .. ale przynajmniej było ciepło pod tym kocem xd

      Usuń
    5. Tag, bylo. Ale i tak nie.mialysmy o czym gadac xD

      Usuń
  4. Kolejny świetny rozdział ;) !!!
    Jak ty to robisz, że tak fajnie ci wychodzą?
    Z niecierpliwością czekam na nastepny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam zas za kazdym rozdzialem narzekam, ze glupie itd. I jak jjz napisze, to nie chce tego nawet poprawiac, bo zaczynam marudzic ze coraz gorzej, ze wgl mi sie nie podoba i ogolnie calosc bym zmienila xD
      Ogromnie sie ciesze, ze moje wypociny (ostatnimi czasy w sumie nie wypociny xD) sie komus podobaja ^^

      Usuń
  5. Super rozdział
    Ale powiem Ci tylko tyle, że przez Ciebie Elliot w moim opowiadaniu będzie mi się kojarzyć z tym dupkiem głupim!
    Przyjemnie się czyta.
    I nie pisz do mnie, że rozdział napisałaś, ale jest do dupy, bo nie jest!
    Pisz szybko następny!! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzielam Elliota z ksiazki xD
      Bo jest gupi, co ty tam fajnego widzisz to ja nie wiem <3
      I chce Leslicka w opo, hym hym hym ;*

      Usuń
  6. No nie wierzę...i teraz muszę czekać tak długo żeby dowiedzieć się kim jest nowa postać? Męczysz. No ale rozdział fajny. Tak jak reszta. Czekam co będzie dalej. Mam nadzieję że Elliot to nie postać epizodyczna! Więcej miłości xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Z góry przepraszam za spam, ale zauważyłam, że twój blog jest stosunkowo nowy, a więc z chęcią zapraszam na Blogową Sferę, jest to miejsce stworzone dla ciebie. Możesz tam dodać swój blog do katalogu, zamówić na niego zwiastun itp.
    Zapraszam
    http://blogowasfera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. No cześć! Bardzo Cię przepraszam, że tak późno, ale ma ostatnio dużo roboty w szkole i poza szkołą też i w ogóle nie wyrabiam z niczym...
    Dobra. Już przechodzę do samego rozdziału!
    Świetny! Znaczy się... Początek był po prostu spoko, nie było Alexa, którego wielbię, bo jest taki fajny, słodki i opiekuńczy,ale potem był na prawdę świetne, z tym Elliotem! Nie wiem co o tym myśleć, ale jednego jestem pewna. Cassie miała szczęście, i to ogromne, że Alex wrócił wcześnie, Inaczej miałaby przerąbane jak w ruskim czołgu z lufą do środka.
    Ja jestem jakaś nieogarnięta... Jaka Sophie? O kogo chodzi? To już było? Nie pamiętam... Albo tego nie było, albo powinnam się leczyć... Moja pamięć przypomina pamięć stuletniej babci z Alzheimerem....
    Heh... Spite u psychologa :) To mogłoby być ciekawe... ;P

    Pozdrawiam, weny życzę, żelków, dużo wolnego czasu, nutelli i czego tam jeszcze potrzeba, żeby szybko napisać kolejny rozdział i czekam na next,
    Spite

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, to zaczynałam się trochę martwić tym, że nie mam od Ciebie komentarza xD
      O Sophie raz wspominałam, ale nic dziwnego, że zapomniałaś ^^ I nie musisz sie z tego powodu leczyć xD
      Dziękuję ;3

      Usuń
  9. Spodobało mi się twoje opowiadanie, więc wstawiłam je na stronę https://www.facebook.com/opowiadanianoca?fref=nf Oczywiście z linkiem bloga i twoim nickiem :) Jeśli chcesz coś zmienić lub wolisz, żeby nie było tego opowiadania na stronie to napisz: mekariata@gmail.com :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, ten rozdział jest genialny. Fajnieby było jakby Elioy jeszcze prześladował Cassie i Alexsa, zaczął grozić Jen xD Ja i te moje pomysły. Dzięki za przeczytanie rozdziałów u mnie. Właśnie często twoje rozdziały są inspiracją dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys trzeba bylo w koncu twoje przeczytac ^^ I niezlego masz tego bloga, musze przyznac ^^

      Usuń
    2. Dzięuje bardzo, uszanowanko.

      Usuń
  11. Miałam skończyć rozdział, a później zacząć czytać twojego bloga. Cóż, ciekawość wzięła górę.
    To spotkanie z Eliotem... takie déjà vu XD
    Super rozdział, bardzo mi się podoba.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział (:
    WENY!
    Pozdrawiam
    Nieoficjalna :3

    OdpowiedzUsuń