niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 14

   Nikt mi ostatnio nie powiedział, co sądzi o rozdziale z perspektywy Alexa. Miło by było, gdybyście zostawili w komentarzu opinie na ten temat. Dłużej nie zanudzam, miłego czytania ^^

________________________________________________







  O matko. Kompletnie o nim zapomniałam. Jakim cudem?
    Wykręciłam jego numer i czekałam na sygnał.
 - Cassie?! To ty?!
 - Tak. To ja.
 - Co się stało? Dlaczego tak nagle zniknęłaś? Dostawałem szału!
 - Nic mi nie jest. Wyjaśnię Ci później. Teraz padam z nóg.
 - Aha... - posmutniał. - Wiec na razie.
    Rozłączył się. O matko, jest zły. Co ja najlepszego narobiłam? Martwił się... Na pewno bardzo się martwił. Jak mogłam zapomnieć? I teraz jeszcze to. Nie zdziwię się, jeśli po tym wszystkim ze mną zerwie.
    Usłyszałam pukanie do drzwi. Po chwili uchyliły się, a zza nich wyłoniła się głowa kuzynki.
 - Mogę?
 - Jasne, wejdź. Coś nie tak?
 - Nie mogę spać. Dobrze wiesz, ze nie lubię tamtego pokoju. - podeszła do mojego łóżka, położyła się na nim, poprawiła poduszkę i przykryła kołdrą. - W takim razie dobranoc miłych snów.
 - Mogłaś chociaż przynieść ze sobą kołdrę i poduszkę... Dobranoc. - wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę tymczasowego pokoju Soph po jej pościel. Gdy wróciłam do pokoju młoda już spala. Przebrałam się w koszulkę do spania i położyłam się kolo niej. Szybko pochłonęła mnie ciemność.
 - Ej. - ktoś mną potrząsnął. W tle było słychać znienawidzona przeze mnie melodie. - Cassie. Twój budzik obudziłby trupa, a ty dalej spisz.
 - Zostaw...
 - Dlaczego nastawiłaś budzik na niedziele?
 - Daj mi żyć... - Soph widocznie wyłączyła budzik bo zaległa cisza. - Dziękuję. A teraz dobranoc.
 - Oh... - westchnęła - Jesteś niemożliwa. Dobranoc. - ponownie zasnęłam.
 - Wstawajcie, papużki nierozłączki. - moja mama stalą nad nami i lekko potrząsała.
 - Dobra, już dobra. - podniosłam się do pozycji siedzącej i przeciągnęłam. Sophie otworzyła oczy i uśmiechnęła się do mojej mamy.
 - Cześć ciociu.
 - Cześć skarbie. Co chcesz na śniadanie?
 - Płatki.
 - Ja tez poproszę. - wtrąciłam. Gdy mama wyszła wstałam i zaczęłam się obierać. Soph zrobiła to samo. Zeszłyśmy razem na dol. Na stole czekały już 2 miski z naszymi ulubionymi płatkami. Usiadłyśmy do stołu i zjadłyśmy śniadanie. Mama i Sophie rozmawiały, a ja siedziałam cicho.
    Po śniadaniu rozmawiałyśmy jeszcze chwile z mama, a potem wróciłyśmy do mojego pokoju.
 - Czy ten twój... Alex? - kiwnęłam głową - Nie jest zły?
 - No raczej...
 - Rozmawiałaś z nim? - przerwała mi.
 - Przez chwilę.
 - Daleko mieszka?
 - Nie.
 - No to się ubieraj. Idziemy do niego.
 - Sophie, on jest na mnie zły. Wątpię, żeby chciał mnie widzieć...
 - Ubieraj się! Zapewne nie widział Cie od wtorku. Cały czas przesiadywałaś u mnie i nawet nie chodziłaś do szkoły. Na dodatek ani razu nie widziałam w twojej ręce telefonu. Nic dziwnego, ze jest zły. Idziemy go przeprosić.
 - Ale...
 - Nie ma żadnego ale. - zmierzyła mnie wzrokiem - Idziemy. - wepchnęła mi do reki bluzę, wzięła swoja, po czym złapała mnie za rękę i wyciągnęła z pokoju.
 - Ciociu, wychodzimy.
 - Tylko się nie przemęcz, Sophie - uśmiechnęła się do nas i pomachała. Sophie otworzyła drzwi i wypchnęła mnie na zewnątrz.
 - Prowadź. I daj mi swój telefon. - wyciągnęłam telefon i podałam jej go. Powróciła władcza Sophie. Wole ją w bardziej potulnej wersji. - No rusz się! - ruszyłyśmy droga w stronę domu Alexa. Soph cykała coś na telefonie, a po chwili przyłożyła go do ucha. Po chwili odezwała się.
 - Nie, nie Cassie. Ale zaraz się z nią zobaczysz. - zamilkła. - Nie, nic jej nie jest. Ale zaraz może jej się stać, jeśli się nie ruszy. - spojrzała na mnie wymownie a ja przyspieszyłam kroku. - Przyjdź na plac zabaw. - rozłączyła się i oddala mi telefon. - Idziemy. - złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę placu.
 - Masz za dużo siły...
 - Dziękuję Cassie. A teraz się rusz.
    Na placu byłyśmy pierwsze. Usiadłyśmy na ławce i czekałyśmy w milczeniu. Alex dołączył do nas po jakichś pięciu minutach. Wstałam i podeszłam bliżej niego.
 - Cześć. - powiedziałam cicho.
 - Hej. Nic Ci nie jest?
 - Nie.
 - Kto to? - kiwnął głowa w stronę Sophie. Ona zaś wstała i popchnęła mnie w jego ramiona. Alex złapał mnie i przytulił.
 - Jestem Sophie, milo mi. To przeze mnie Cassie była... niedostępna. Przepraszam. Juz Ci ją oddaję. Hm... Pic mi się chce. Cassie, idę do sklepu. Chcecie coś? - oboje pokręciliśmy głowami. - No to idę. - ruszyła w stronę sklepu. Alex puścił mnie i usiadł na pobliskiej ławce.
 - Siadaj. - wskazał miejsce obok siebie. Usiadłam trochę dalej. On zaś objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
 - Zapewne masz mnie dość. - szepnęłam.
 - Skąd ten pomysł?
 - Byłeś zły...
 - Bylem i nadal jestem. Co się z tobą działo?
 - Siedziałam u Sophie... Była w śpiączce. We wtorek się obudziła. Przepraszam... - opuściłam głowę.
 - Nie mogłaś zadzwonić? Napisać?
 - Zapomniałam.
 - Zapomniałaś? - puścił mnie i spojrzał na mnie z wyrzutem. - Martwiłem się o ciebie. Cholernie się martwiłem. Z reszta, nie tylko ja. Nikt nie miał od Ciebie żadnych wiadomości. Cassie, to nie w porządku.
 - Przepraszam. - powtórzyłam.
 - Na to już chyba za późno. Do jutra. - wstał i odszedł w stronę domu. Zostawił mnie samą.
   Po jakimś czasie wróciła Sophie. Była na mnie zła. Za to, że się nie pogodziliśmy, że tak lekkomyślnie zachowywałam się przez ostatnie dni. Nie dziwiłam się jej. Nie dziwiłam się żadnemu z nich. Tez byłam na siebie zła. Wracałyśmy do domu w milczeniu. Po wejściu do domu od razu udałam się do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Wyciągnęłam z torby MP4, włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam na cala głośność muzykę. Usiadłam na łóżko, podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je ramionami. Nawet nie zorientowałam się, kiedy odpłynęłam.
   Usłyszałam pukanie do drzwi. Jak? Przecież słuchałam muzyki. Sięgnęłam po MP4. Rozładowana. Wyciągnęłam z uszu słuchawki i podłączyłam odtwarzać do ładowarki. Do drzwi dalej się ktoś dobijał, ale nie zwracałam na to uwagi. Najpierw muszę naładować mój sprzęt.
 - Cassie... - ktoś zza drzwi mnie zawołał. Nie dają mi ani chwili spokoju. - Otwórz.
    Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
 - Alex? -
 - Tak, ja. - wepchnął mnie z powrotem do pokoju, wszedł i zamknął za sobą drzwi. - Czemu mi o niczym nie powiedziałaś?
 - Przepraszam...
 - Przestań mnie wreszcie przepraszać.
 - Dobrze.
 - Sophie mi wszystko wyjaśniła.
 - Co?
 - Dlaczego tak nagle zniknęłaś. I powiedziała mi o wypadku. Dlaczego musiałem to usłyszeć od kuzynki mojej dziewczyny, zamiast niej samej?
 - Nie chciałam o tym mówić.
 - I tyle?
 - I co mam Ci jeszcze powiedzieć? Przykro mi, ze dowiedziałeś się tego od niej, a nie ode mnie. Ale czasu nie cofnę. Jeśli nie chcesz już ze mną być, to wyjdź stad. Nie obrażę się. - podeszłam do łóżka i usiadłam na nim. - Nic takiego nie powiedziałem... - usiadł kolo mnie i mocno mnie przytulił.
 - Zostaw mnie.
 - Przepraszam, że się tak zezłościłem.
 - Idz już stąd.
 - Aż tak masz dość mojej obecności? - pocałował moje włosy.
 - Nie.
 - Więc zostaje.
 - Jesteś jeszcze zły?
 - Tak. Ale już mniej.
 - Czemu tu przyszedłeś?
 - Sophie mnie poprosiła. Martwiła się o Ciebie. Nie powinnaś jej dawać kolejnych powodów do zmartwię.
 - Niepotrzebnie się martwiła.
 - Cassie... Jej, tak samo jak i mi, zależy na Tobie. Nic wiec dziwnego, że się o ciebie martwiła. Zaszyłaś się na cały dzień w pokoju.
 - Nie miała powodu by się zamartwiać.
 - Przestań myśleć o sobie w taki sposób. Jesteś śliczna, mądra, masz świetny charakter. A mimo wszystko uważasz się za najgorsze zło.
 - Chce iść spać...
 - Kłamiesz. - spojrzałam na niego z obrażona mina. - Kłamiesz. - powtórzył - Mam sobie iść, tak?
 - Tego nie powiedziałam...
 - Ale miałaś to na myśli. - uniósł moja brodę i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Wstał i udał się do drzwi - Dobranoc. Cassie, jeszcze jedno. Kocham Cię.
    Wyszedł.
    Co? Czy on własnie powiedział, że...
    Dopiero teraz to do mnie dotarło. Myślałam, ze ze mną zerwie. A on posunął się o krok na przód i wyznał mi miłość.
    Położyłam się i okryłam kołdra. Chyba wróciły do mnie ostatnie nieprzespane noce, bo zrobiłam się strasznie senna. Leżałam chwile wpatrując się w ciemność i w końcu zasnęłam.


________________________________________________


Hej hej hej!
Rozdział, z resztą jak zwykle ostatnio, na czas.
I co o nim myślicie? ^^
Mnie osobiście jak zwykle się nie podoba. Ale cóż. Mi zawsze coś nie pasuje, dlatego nawet poprawienie rozdziału jest dla mnie rzeźnią ;c
Głosujcie w ankietach, hyhyhy! xD
Co tam by jeszcze...
Komentujcie, obserwujcie itd, bo to bardzo motywuje.
Nie będę was szantażowała, że bez komów nie dam rozdziałów, ale nie powiem, było by miło, gdyby trochę się ich poniżej znalazło ^^
Przepraszam za wszelkie błędy i tak dalej. Jak coś znajdziecie, to piszcie.
No to do następnego ;3

17 komentarzy:

  1. Wiem, że się powtarzam, ale trudno, znowu fajny rozdział, ja nie wiem to się nudne robi hehe :P nie no żartuję, pisz jak najwięcej ciekawych rozdziałów :) A co do rozdziału oczami Alexa to spoko pomysł, jestem za, może być ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No spoko spoko xD
      Boze, dalej nie moge uwierzyc w to, ze czyta to chlopak. Mile to jest bardzo ^^

      Usuń
  2. Żartujesz ? Jak ten rozdział może ci się nie podobać ? On jest cudowny :3 Jak zwykle czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ... a i weny życzę :---)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha! i za pomniałam wspomnieć co sądze o rozdziale z punktu widzenia Alexa .. no więc jak najbardziej chcę aby się taki pojawił, było by to nawet ciekawe.. poznać myśli Alexa ^^

      Usuń
    2. Żartowałem z tym, że robi się nudne czytanie takich fajnych rozdziałów, tak wiem trochę dwuznacznie mogło to zabrzmieć w pierwszym komentarzu, ale mam nadzieję że autorka zrozumiała co miałem na myśli.

      Usuń
    3. Dziekuje Talko ^^
      Jak tak Grejuś? ;3
      I jestem ciekawa opinii na temat rozdzialu z pkt widzenia naszego pana Seville ^^

      Usuń
  3. Kolejny fajny rozdział ;)
    Rozdział oczami Alexa? Oczywiście!!! Fajny pomysł.
    Czekam niecierpliwie na więcej
    Weny zyczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje bardzo ;3
      Tak mi akurat spasowalo, dlatego pytam, bo latwiejbmi bedzid to pisac z jego perspektywy ;3

      Usuń
  4. Wreszcie więcej Alexa i Sophie! Rozdział fajny, bo niby taka para idealna a jednak kłótnia.Sorry, że wcześniej nie skomentowałam byłam na festynie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam myszko, ale Alephie (fajna nazwa xD) nie ma szans na zaistnienie xD

      Usuń
    2. No i nawet ok. Para idealna- Cass i Alex jednak musi być. Ron i Jenn też.Ale skoro Sophie nie będzie z Alexm to umrze jako stara panna z kotami i Cassie u boku xD

      Usuń
    3. Cassie bd miala Alexa, wiec Sophie pozostana tylko koty xD

      Usuń
  5. Kobieto! Ty chcesz mnie do płaczu doprowadzić?! No ja myślałam, że ze skóry wyjdę! Jak mogłaś tak obrazić Alexa! (jak to dziwnie brzmi... Chodzi o to, że to Ty wymyśliłaś, że on się obraża!)
    Jak oni mogą się tak kłócić?! Jak się nie pogodzą, to... No nie wiem, ale szykuj się na najgorsze!
    Co nie znaczy, że nie kocham Twojego bloga ^^
    Soph jest super! Taka... Zdecydowana :) Miło z jej strony, że chciała ich pogodzić, mimo, że nie znała Alexa :)
    Rozdział od jego strony byłby kapitalny! A przynajmniej ja tak myślę...
    Przepraszam, że tak późno, ale byłam na koncercie... :)

    Pozdrawiam, weny życzę i czasu i czekam na next,
    Spite

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto! Kocham Cie za twoje komentarze serio xD
      Sie napiszesz zawsze za wszystkich xD
      Co mi zrobisz, jak ze sobą zerwą? :o

      Usuń
  6. Bardzo ciekawe opowiadanie! :)
    Zapraszam również do siebie - http://www.uratujmarzenia.blogspot.com
    Mam nadzieję, że Ci się spodoba moje opowiadanie ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje i obiecuje, ze niedlugo, a moze dzis wpadne ;3

      Usuń
  7. Zjebana jesteś, naprawdę.
    Powinnaś sobie poszukać jakiegoś nowego zajęcia, bo do pisania opowiadań, to Ty niestety nie masz talentu. Po co się brać za coś, co Ci nie wychodzi dobrze? :]]]

    http://beka-z-fanatyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń